Konfederacja nie zostawia na NFZ suchej nitki. „Biurokratyczny moloch”
Konfederacja chce rozbić „nieograniczony, scentralizowany monopol” NFZ i umożliwić pacjentom swobodny wybór ubezpieczyciela. „To Konfederacja zdecyduje o większości w Sejmie” – sugeruje Rzeczpospolita, analizując najnowszy sondaż agencji IBRIS.
To Konfederacja może rozdawać karty po wyborach
W połowie marca br. w sondażu zrealizowanym przez Kantar dla „Faktów” TVN i TVN24 na pierwszym miejscu wśród kampanijnych tematów – nawet przed tzw. drożyzną – badani postawili sytuację w ochronie zdrowia.
Rynek Zdrowia, w ramach szeregu inicjatyw agregujących treści związane z propozycjami partii na uzdrowienie OZ (program Miodowa 15 czy serwis specjalny „Ochrona zdrowia w wyborach 2023″), także na bieżąco monitoruje najnowsze pomysły liderów czy ekspertów konkretnych ugrupowań politycznych związane z ochroną zdrowia. Zadaliśmy pytania o najbardziej medialne w ostatnim czasie propozycje w zakresie reformowania systemu ochrony zdrowia w Polsce, ale także o plany w tym obszarze. Odpowiedziały cztery ugrupowania: Polska2050, Lewica, Konfederacja oraz PSL.”To Konfederacja zdecyduje o większości w Sejmie” – napisała 31 lipca br. „Rzeczpospolita”, analizując najnowszy sondaż Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS przeprowadzony dla gazety.
Z sondażu wynika, że na prowadzeniu pozostaje PiS (33,4 proc.), z kolei na Koalicję Obywatelską zagłosowałoby 26,2 proc. wyborców. Trzecią siłą polityczną jest właśnie Konfederacja, na którą chce głosować 12,7 proc. pytanych (17 lipca – 15,2 proc., 14 lipca – 13,4, a 26 czerwca 12,1 proc). Lewica zanotowała poparcie na poziomie 10,7 proc., podobne notowania ma Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) – 10,8 proc.
Prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, komentując najnowszy sondaż na łamach „Rz”, zauważa, że „mamy depolaryzację sceny politycznej wbrew komentarzom analityków”. Zwraca uwagę na wciąż silną Konfederację.
„Mimo spadku poparcia dla Konfederacji widać, że to wciąż silne ugrupowanie, które może rozdawać karty po wyborach. Mogą rządzić z PiS, czego nie można powiedzieć po zsumowaniu wyniku KO, Lewicy i Trzeciej Drogi” – czytamy.
Rozbicie monopolu NFZ i „ryzykowny” bon zdrowotny
Konfederacja zapytana przez Rynek Zdrowia o ostatnie propozycje ws. naprawy systemu ochrony zdrowia w Polsce, potwierdza, że opisana w programie „Konstytucja Wolności” głęboka reforma systemu ochrony zdrowia poprzez likwidację monopolu NFZ i wprowadzenie bonu zdrowotnego jest zdecydowanie najważniejszą propozycją w tym sektorze. Zdaniem ugrupowania ma ona charakter całościowy i dotyka niemal każdego aspektu funkcjonowania systemu OZ.
„Wprowadzenie w ochronie zdrowia mechanizmów konkurencji (przy zachowaniu wszystkich gwarancji dostępu do świadczeń) będzie miało pozytywny wpływ m. in. na jakość świadczeń medycznych, długość kolejek do specjalistów, jakość obsługi pacjentów czy efektywność finansową placówek medycznych. Bon zdrowotny wpłynie na ograniczanie kosztów i podnoszenie jakości w każdym z tych obszarów” – napisała Rynkowi Zdrowia Konfederacja.
W programie „Debata dnia” w telewizji Polsat 23 czerwca Konrad Berkowicz, poseł Konfederacji, proponował, by podzielić budżet na zdrowie na liczbę obywateli i „przekazać ten bon, żeby wszystkie instytucje, czy państwowe, czy prywatne, konkurowały o ten bon”. Prowadząca program przytoczyła wyliczenia, że wysokość bonu rocznie wyniosłaby ok. 4340 zł na jedną osobę. Pytała, jakie świadczenia można uzyskać za taką kwotę. Berkowicz odpowiadał, że „istnieje coś takiego jak ubezpieczenie”.
Dzieci z chorobami rzadkimi mają same płacić? – pytał na Twitterze sam minister zdrowia Adam Niedzielski.Konfederacja zapytana przez nas o inne pomysły „zdrowotne”, które nie są jeszcze zawarte w programie, nie chce ich zdradzać. „Wśród propozycji podnoszonych przez Konfederację w przeszłości (i nadal aktualnych) był m.in. postulat zwiększenia liczby miejsc na wielu specjalizacjach lekarskich i kierunkach studiów, a także postulat zwiększenia poziomu produkcji leków w Polsce i zmniejszenia poziomu zależności naszego kraju od zagranicznych dostaw” – przypomina ugrupowanie. „Konfederacja od lat wspiera i bierze udział w publicznej dyskusji na temat systemu ochrony zdrowia. (…) Zawsze jesteśmy gotowi do brania udziału w publicznych debatach i wydarzeniach na ten temat” – podsumowuje.
Konfederacja nie zostawia na NFZ suchej nitki
Z analizy „Konstytucji Wolności”, czyli programu wyborczego Konfederacji, w której jeden z rozdziałów poświęcono reformowaniu ochrony zdrowia (tytuł – „Rozbicie monopolu NFZ”) wynika, że „smutnym standardem w polskiej debacie publicznej jest sprowadzanie problemów ochrony zdrowia wyłącznie do kwestii nakładów finansowych”.Zdaniem Konfederacji szeroko pojętą jakość polskiej ochrony
zdrowia da się „radykalnie podnieść nawet bez zwiększania nakładów
finansowych”. Problemem ma być model organizacji oparty o monopol państwowego Narodowego Funduszu Zdrowia.
„Ten biurokratyczny moloch stanowi relikt komunistycznego myślenia o świecie i państwie – choć przecież NFZ powołany został do życia dopiero w 2003 roku, dawno po upadku PRL. Organizacja oparta o nieograniczony, scentralizowany monopol państwowego urzędu jest rozwiązaniem katastrofalnym. Brak mechanizmów konkurencji, biurokratyczne (a nie biznesowe) standardy zarządzania, połączone z brakiem personalnej odpowiedzialności decydentów to przepis na zmarnowanie każdych pieniędzy, które zostaną wrzucone do takiego systemu. W tych warunkach zwiększanie nakładów nie będzie przynosić proporcjonalnych rezultatów – a jedynie przyczyni się do dalszego podniesienia poziomu korupcji i marnotrawstwa” – czytamy.
W ocenie Konfederacji NFZ łączy wszystkie patologie rynkowego monopolisty i państwowego urzędu. Wymienia:
marnotrawstwo powierzonych środków na masową skalę;
skostniały biurokratyzm;
koncentrację na własnych problemach wewnętrznych i politycznych;
reagowanie z dużym opóźnieniem na wszelkie zmiany rynkowe, technologiczne i społeczne;
olbrzymie problemy z wdrażaniem wszelkich zmian.
Zdaniem partii świadczenia medyczne są wyceniane przez urzędników NFZ w sposób całkowicie arbitralny i oderwany od realiów rynku, a zmiany wycen nie nadążają za zmianami rynkowymi i technologicznymi. Ugrupowanie stwierdza, że przez to nieuchronnie powstają luki i patologie w systemie wycen, takie jak:
rozkładanie pobytu w szpitalu na kilka dni zamiast skumulowania badań w jeden dzień (bo w niektórych sytuacjach kilkudniowa hospitalizacja przynosi wyższą wypłatę z NFZ);
wykonywanie tych samych badań dwukrotnie (bo inaczej nie można rozliczyć innych badań występujących w pakietach z pierwszymi);
rozliczanie fikcyjnych świadczeń;
niejasny, ciągle zmieniający się koszyk świadczeń refundowanych;
budowanie przez populistycznych polityków powszechnego przekonania, że NFZ płaci za „wszystko”;
uzasadnione poczucie krzywdy u ludzi, którzy potem zderzają się w praktyce ze świadczeniami nierefundowanymi;
trwała niezdolność państwa do zaspokojenia społecznych oczekiwań w zakresie ochrony zdrowia.
Konfederacja o „znakomicie ocenianym niemieckim systemie ochrony zdrowia”
W optyce Konfederacji w dużej mierze za to, co najbardziej „wkurza” pacjentów, czyli kolejki, odpowiada fakt, że publiczny system ochrony zdrowia jest głęboko zdezorganizowany i skrajnie nieefektywny na każdym szczeblu swojego działania.
„Typowa polska przychodnia to obiekt, do którego nie sposób się nawet dodzwonić, nie mówiąc już o zapewnieniu dostępu do tak oczywistych w dzisiejszych czasach usług, jak umawianie i odwoływanie wizyt przez internet. Dyrektorzy placówek medycznych poświęcają całą swoją energię na realizowanie przerośniętych biurokratycznych wymogów NFZ, ale nie mają już czasu, środków ani motywacji do wdrożenia najbardziej elementarnych standardów obsługi klienta. Efektem jest sytuacja, w której lekarz w trakcie wizyty skupia się na pospiesznym wypełnianiu dokumentów i zaniedbuje pacjenta, bo ostatecznie rozliczany jest właśnie z wypełnienia dokumentów – a nie z jakości zapewnianej opieki medycznej” – wylicza Konfederacja.
Zdaniem partii dobrze działający system ochrony zdrowia musi spełniać dwa podstawowe warunki – z jednej strony gwarantować dostęp do ochrony zdrowia wszystkim obywatelom państwa, z drugiej opierać swoje funkcjonowanie o mechanizmy rynkowej konkurencji, które w ocenie ugrupowania są najskuteczniejsze w podnoszeniu jakości, ograniczaniu kosztów i przeciwdziałaniu marnotrawstwu.Z „Konstytucji Wolności” dowiadujemy się też, że program Konfederacji (w zakresie naprawy OZ – red.) jest oparty na najbardziej oczywistej inspiracji – modelu skutecznie zastosowanym w znakomicie ocenianym niemieckim systemie ochrony zdrowia. Konfederacja dodaje, że rozwiązanie to może być skutecznie łączone z innymi dobrze ocenianymi rozwiązaniami z całego świata – takimi jak np. mechanizm medycznych kont oszczędnościowych zastosowany w Singapurze czy „popularny w polskiej prasie branżowej” mechanizm współpłacenia.
Co zamiast NFZ?
Co zatem proponuje Konfederacja? Przede wszystkim po likwidacji państwowego monopolu NFZ chce umożliwić pacjentom dokonywanie swobodnego wyboru ubezpieczyciela, z którego usług będą korzystać. Mają to być ubezpieczyciele państwowi, samorządowi, społeczni i prywatni, działający na terenie całego kraju lub na wybranym obszarze (np. konkretnego powiatu). Zaletami małych ubezpieczycieli (lokalnych) ma być wysoka organizacyjna sprawność działania i minimalizacja biurokracji. Z kolei duzi ogólnokrajowi ubezpieczyciele dzięki efektowi skali mają oferować niski poziom kosztów. W takim modelu każdy ubezpieczyciel będzie miał obowiązek zapewnić pacjentom dostęp do (określonego prawem) koszyka świadczeń gwarantowanych. Ubezpieczyciele będą konkurować o pacjentów m.in. dodatkowymi świadczeniami spoza koszyka gwarantowanego czy jakością obsługi klienta. Każdy obywatel będzie miał prawo zapisać się do jednego, wybranego przez siebie ubezpieczyciela, a ubezpieczyciel nie będzie mógł nikomu odmówić zapisu.
W systemie wielu ubezpieczycieli – jak podkreśla Konfederacja – również pozycja świadczeniodawców ulegnie radykalnemu wzmocnieniu; będą
mogli swobodnie nawiązywać współpracę z jednym lub wieloma ubezpieczycielami i negocjować z nimi indywidualne stawki oraz warunki
współpracy. Z drugiej strony – w ocenie partii – ubezpieczyciele będą też stawiać świadczeniodawcom warunki dotyczące usprawnienia procedur i podniesienia efektywności, czego NFZ – jak uważa Konfederacja – w tej chwili nie robi w ogóle.
„Z polskiej ochrony zdrowia szybko znikną nieosiągalne linie telefoniczne, wielogodzinne przesiadywanie w poczekalni i przyjmowanie pacjentów „po znajomości” – podkreślono.
Składki zdrowotne, jak planuje Konfederacja, będą płacone jak dotychczas, jednak zamiast trafiać do skarbca NFZ, po zmianach będą rozdzielane w formie bonu zdrowotnego pomiędzy wszystkich pacjentów. Ubezpieczyciel, do którego w danym miesiącu jest zapisany pacjent, będzie otrzymywał przypisaną do tego pacjenta kwotę bonu. Cena ma być różnicowana głównie ze względu na wiek pacjenta.
„Rozmontowywanie” NFZ ma być wieloetapowe. Rząd organizuje system, ale nie świadczy usług
Konfederacja zaznacza, że tę reformę można (i należy) przeprowadzać bardzo ostrożnie i stopniowo, ponieważ „próby wprowadzenia z dnia na dzień ogólnokrajowej rewolucji mogłyby przynieść fatalne skutki pomimo dobrych
założeń”. „Rozmontowywanie monopolu NFZ należy zaplanować
wieloetapowo i każdy etap poprzedzać ograniczonymi terytorialnie
pilotażami” – czytamy. Zmiany Konfederacja proponuje rozpocząć od tych sektorów ochrony
zdrowia, które dzisiaj są i tak w większości sprywatyzowane (np. opieka
dentystyczna). Sektory najtrudniejsze do przekształcenia, takie jak np.
ratownictwo medyczne czy onkologia, należy – jak wskazuje ugrupowanie – zreformować w ostatniej kolejności.
Oczekiwany przez Konfederację efekt: świadczenia mają być wykonywane w sposób efektywny, oszczędny i przyjazny dla pacjenta.
Jednocześnie zaznaczono, że celem jest „powszechna świadomość społeczna, że świadczenia nieobjęte koszykiem gwarantowanym wymagają dodatkowego ubezpieczenia lub płatności.
Konfederacja konstatuje, że konkurencja między ubezpieczycielami i między świadczeniodawcami przełoży się na wzrost zarobków w zawodach medycznych. Ubezpieczyciele i świadczeniodawcy mają inwestować w przyciąganie najlepszych pracowników – bo przekładać się to będzie na większe zainteresowanie pacjentów i wyższe zyski.
W tym modelu rola państwa jest ściśle zdefiniowana: rząd organizuje funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia i nadzoruje ubezpieczycieli oraz świadczeniodawców, ale sam nie zajmuje się świadczeniem usług zdrowotnych.
źródło: rynek zdrowia.pl