Afera w spółce Orlenu. Tusk reaguje na doniesienia
Premier Donald Tusk będzie rozmawiał z prokuratorem generalnym Adamem Bodnarem i koordynatorem służb Tomaszem Siemoniakiem ws. miliardowej straty i możliwych powiązań z Hezbollahem byłego szefa Orlenu Daniela Obajtka. Jak podkreśla szef rządu, to sprawa kluczowa dla bezpieczeństwa państwa.Wewnętrzne służby bezpieczeństwa Orlenu ostrzegały Daniela Obajtka przed współpracą z pochodzącym z Libanu Samerem A., którego podejrzewa się o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah – podał w poniedziałek Onet. Były prezes Orlenu miał te ostrzeżenia zlekceważyć, a Samer A. został ostatecznie prezesem spółki Orlen Trading Switzerland.
Na medialne doniesienia zareagował już Donald Tusk. Premier opublikował wpis, w którym poinformował, że wkrótce spotka się z prokuratorem generalnym i koordynatorem służb specjalnych, aby omówić medialne doniesienia, jakie pojawiają się na temat spółki Orlenu.
„Poprosiłem dziś o odwiedziny panów prokuratora generalnego i koordynatora służb w sprawie kluczowej dla bezpieczeństwa państwa: miliardowej straty i możliwych powiązań z Hezbollahem byłego szefa Orlenu. Polacy muszą poznać prawdę. Nie ma na co czekać!” – napisał na platformie X Tusk.
Kulisy afery w spółce Olenu
Z ustaleń Onetu wynika, że ostrzeżenia w sprawie współpracy z Samerem A. władze Orlenu otrzymały na długo przed powstaniem OTS. – Jest taka spółka OTS, założona przez Orlen, mimo ostrzeżeń kierowanych pod adresem członków rządu Mateusza Morawieckiego. Jeżeli chodzi o charakter działalności i obsadę tej spółki, nie zdecydowano się na skuteczną interwencję – mówił jeszcze w marcu premier Donald Tusk.Na początku kwietnia Orlen poinformował, że w związku z utratą przez spółkę OTS 1,6 mld zł przedpłat za niedostarczoną ropę Orlen przewiduje skorygowanie wyników rocznych za 2023 r. o taką właśnie kwotę. Wszystko przez to, że spółka płaciła zaliczki za dostawy z Wenezueli ropy, która nigdy nie trafiła do Polski.
O niebezpieczeństwach związanych z powołaniem spółki OTS służby bezpieczeństwa Orlenu miały ostrzegać jeszcze przed jej powstaniem. „Nie można wykluczyć, że projekt ma na celu wyprowadzenie środków z PKN Orlen, a tym samym istnieje wysokie ryzyko defraudacji” – brzmi fragment tajnej notatki, do której dotarł Onet. Za rządów PiS miała ona zostać przekazana najważniejszym ludziom w państwie.Służby Orlenu wskazywały m.in. na ryzyko, że spółka OTS będzie wykorzystywana do udziału w obrocie ropą pochodzącą z krajów objętych międzynarodowym embargiem, takich jak Iran – pisze Onet.
Daniel Obajtek wydał oświadczenie
Biuro Kontroli i Bezpieczeństwa Orlenu w wewnętrznych dokumentach miało wskazywać też, że zatrudniony Samer A. jest podejrzewany o kontakty z terrorystyczną i finansowaną przez Iran organizacją Hezbollah. Mężczyzna ma też być uwikłany w obrót ropą pochodzącą z tego kraju.
„Podsumowując ryzyka (…) należy stwierdzić, że są one na wysokim poziomie ogólności bez określenia harmonogramu działań, bez wskazania metod zabezpieczeń antynadużyciowych oraz zabezpieczenia Grupy Kapitałowej Orlen przed odpowiedzialnością za prowadzenie wymiany handlowej z podmiotami objętymi sankcjami” – napisano w raporcie BKiB.Mimo wyraźnych ostrzeżeń i braku rekomendacji dla utworzenia Orlen Trading Switzerland, spółka została ostatecznie powołana do życia, a alarmujące opinie zlekceważono – podał Onet.”Decyzja o powołaniu spółki OTS została podjęta przez cały, 11-osobowy zarząd ORLENU, po przeprowadzeniu szczegółowych analiz oraz według procedury zgodnej z obowiązującym w spółce ładem korporacyjnym. Proces powoływania spółki OTS trwał rok. Jako zarząd kierowaliśmy się chęcią wyeliminowania pośredników. Przyjętą normą jest, że duże koncerny również posiadają swoje spółki traderskie” – oświadczył były prezes Orlenu Daniel Obajtek, pytany przez Onet o sprawę OTS.
źródło: wp.pl