Ceny w Niemczech doszły do ściany. Firmy upadają. „Alarm dla Polski”
– Niemcy borykają się z największą recesją w budownictwie w tym stuleciu. Tam kluczowy jest problem kosztowy. Koszt budowy doszedł już do ściany i rynek nie jest w stanie już zaakceptować poziomu cen. Myślę, że to samo może czekać nas w Polsce – powiedział w programie „Newsroom” WP Tomasz Narkun, inwestor i analityk rynku nieruchomości. – Deweloperzy bardzo ograniczyli budowy i są pierwsze duże upadłości firm. Im po prostu nie opłaca się budować. Rynek ze względu na wysokie stopy procentowe doszedł do kresu siły nabywczej. I to się wszystko rozjechało.
Nic się nie sprzedaje. Ciekawe, że ceny spadły od 10 do 15 proc. Powód? Dużo zrobiły unijne wymogi energetyczne. Największe spadki widzimy na rynku wtórnym. Nowe przepisy mówią o tym, że jeśli chcemy kupić stary dom, to są tylko 3 lata na dostosowanie go do nowych norm. To oznacza ok. 300-400 tys. zł, które trzeba przeznaczyć na renowację. I ceny zaczynają się urealniać. Dziś nikt w Polsce o tym nie myśli. Ludzie kupują dom w zabudowie szeregowej i myślą, że przez lata będą na spokojnie sobie w nim różne rzeczy remontować. Tymczasem ten czas będzie gonił. Poza tym w najbliższym czasie ma się pojawić zakaz ogrzewania domów piecami gazowymi. To kolejny problem. Będą także podatki od ogrzewania. To wszystko wpłynie na rynek wtórny. On się bardzo rozjedzie z rynkiem pierwotnym. Będzie tu duże rozwarstwienie – prognozuje ekspert.
źródło: money.pl