Jest nowy podatek. Czarny sen przedsiębiorców stał się rzeczywistością
Z początkiem nowego roku zaczął obowiązywać podatek minimalny, który wprowadziła reforma podatkowa Polski Ład autorstwa rządu PiS. Nowa danina od przychodów firm, która wzbudziła wiele kontrowersji, była przesuwana najpierw na 2023 r. Przedsiębiorcy podlegają podatkowi minimalnemu, jeśli przy rozliczeniu rocznym wykażą straty lub ich dochody będą niższe niż 2 proc. przychodów. Danina obejmuje spółki oraz podatkowe grupy kapitałowe, mające siedzibę lub zarząd na terytorium Polski.2, a później na 2023 r. Co ważne – okres, który bierze się pod uwagę przy nowej daninie, to trzy lata. Jeśli w jednym z tych lat rentowność przedsiębiorcy była powyżej 2 proc., podatek minimalny w takiej sytuacji nie obowiązuje. Podatek liczony jest na dwa sposoby. Podstawą opodatkowania jest albo 4 proc. przychodów przedsiębiorstwa, albo 2 proc. przychodów powiększonych o finansowanie dłużne i niematerialne. W obu przypadkach stawka podatku wynosi 10 proc. podstawy.
Podatek minimalny nie od razu i nie dla wszystkich
Zaznaczmy, że w przypadku podatku minimalnego nie są liczone zaliczki. Skutkuje to tym, że mimo wejścia w życie ustawy od początku 2024 r., pierwsze rozliczenie nowej daniny nastąpi w 2025 r.
Dodajmy, że podatek minimalny nie obejmie wszystkich przedsiębiorstw. Na liście wyjątków znajdują się instytucje finansowe, spółki komunalne, firmy górnicze, które otrzymują pomoc publiczną, podmioty świadczące usługi związane z ochroną zdrowia, oraz firmy znajdujące się w stanie upadłości, likwidacji lub restrukturyzacji. Również „mali podatnicy” są zwolnieni z tego obowiązku. Nowa danina budzie kontrowersje od dłuższego czasu. – Skomplikowany wzór obliczenia podatku i szeroki katalog wyłączeń sprawiają, że firmy muszą dokładnie przyjrzeć się nowym przepisom – komentował w rozmowie z „Pulsem Biznesu” adwokat Michał Kwaśniewski, partner w Quidea.
źródło: money.pl