Koronawirus. Badania nad amantadyną mają ruszyć jeszcze w marcu
Czy amantadyna może być stosowana jako lek na COVID-19? Na to pytanie będą starali się odpowiedzieć polscy naukowcy. Badania kliniczne nad wpływem dobrze znanego leku na pacjentów zakażonych koronawirusem uzyskały zgodę Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych i rozpoczną się już w przyszłym tygodniu.
1. Badania kliniczne nad amantadyną
– Badania kliniczne to zawsze duże przedsięwzięcie i wyzwanie. Musieliśmy w możliwie jak najkrótszym czasie obejść wiele barier i trudności. W tym tygodniu uzyskaliśmy zgodę od rzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, upoważniającą do startu i ruszamy z badaniami. Od włączenia do badania pierwszego pacjenta dzielą nas dosłownie dni. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, pierwsza osoba otrzyma lek już w poniedziałek lub wtorek (29 lub 30 marca – przyp. red.) – informuje prof. Konrad Rejdak, kierownik katedry i kliniki neurologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, który jako pierwszy na świecie opublikował wyniki badania wskazującego na możliwość stosowania amantadyny jako leku na COVID-19.
Lubelskie badania będą prowadzone w szpitalu przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Placówka podpisała już umowę w tej sprawie. – Badanie będzie polegało na podaniu chętnym osobom preparatu zawierającego amantadynę w dawce 2×100 mg dziennie. Faza zaślepiona, czyli taka, w której pacjenci nie będą mieć wiedzy na temat tego, co przyjmują, będzie trwać 2 tygodnie. Następnie każdy pacjent będzie mógł być włączony do fazy otwartej badania na kolejne 6 miesięcy. Oznacza to, że będzie on przyjmował lek, nie placebo – wyjaśnia neurolog.
Preparat będzie dodawany do standardowych procedur postępowania. Uczestnicy badania będą mogli przyjmować także inne leki, np. na choroby przewlekłe. Lekarze chcą w ten sposób chronić pacjentów przed progresją choroby do niewydolności oddechowej oraz powikłań neurologicznych.
W analizach weźmie udział 200 chętnych pacjentów w pierwszym stadium choroby, z objawami oraz chorobami współistniejącymi. Do przyjęcia do badania kwalifikował będzie przede wszystkim pozytywny wynik testu PCR, otrzymany maksymalnie 72 godz. wcześniej.
– Liczymy, że te badania pozwolą na częściowe odciążenie szpitali, które i tak są już w dramatycznej sytuacji – precyzuje prof. Rejdak.
Badania będą prowadzone również w ośrodkach w Warszawie, Rzeszowie, Grudziądzu i Wyszkowie, a sam okres obserwacji pacjentów to ok. 2 tygodnie, ponieważ tyle przeciętnie trwa ostra faza infekcji, o ile nie dojdzie do powikłań. Ich celem jest sprawdzenie, czy podanie preparatu może zapobiec rozwojowi powikłań w postaci niewydolności oddechowej, spadku saturacji oraz powikłań neurologicznych, takich jak uszkodzenie struktur pnia mózgu. W skalach neurologicznych lekarze ocenią także, czy po przebyciu infekcji wystąpią zaburzenia depresyjne, utrata węchu i smaku, zespół zmęczenia oraz pogorszenie ogólnej jakości życia.
2. Amantadyna. Stary, ale kontrowersyjny lek
Amantadyna to stary, ale dość kontrowersyjny preparat. Stosowany był w profilaktyce i leczeniu grypy typu A, przyjmują go także pacjenci z chorobą Parkinsona lub ze stwardnieniem rozsianym.
Pierwsze badania dotyczące działania leku na wirusa SARS-CoV-2 przeprowadzono już na początku pandemii, ale wyniki nie były zbyt obiecujące, dlatego szybko je zdementowano. Neurolodzy z Polski postanowili jednak przeprowadzić dalsze analizy. Już w kwietniu 2020 r. próbowano podjąć temat, ale nie było na to zgody Agencji Badań Medycznych. Dopiero niemalże rok później, w styczniu 2021 r. ABM przyznała na badania środki finansowe – 6,5 mln zł. Badania miały ruszyć jeszcze w lutym, ale tak się nie stało. Powód? Projekt musiał otrzymać jeszcze zielone światło z Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Ich zgoda warunkuje bowiem dostawy leku do badań.
3. Amantadyna a COVID-19
Polacy poznali amantadynę głównie dzięki dr. Włodzimierzowi Bodnarowi, który stosował lek u swoich pacjentów z COVID-19. Twierdził on, że dzięki jej zastosowaniu można wyleczyć COVID-19 w 48 godzin. Jego publikacja wzbudziła wiele zastrzeżeń. Badania dotyczące tego preparatu prowadzone były w Polsce od dłuższego czasu pod kierownictwem prof. Konrada Rejdaka, który przepisywał lek pacjentom neurologicznym i postanowił sprawdzić, jak lek wpływa na przebieg COVID-19.
– Amantadyna hamuje mechanizm uwalniania wirusa z kapsydu i zakażania kolejnych komórek. Są dostępne starsze prace na ten temat, które dowodziły, że ten lek działał w taki sam sposób na wirusa SARS-CoV-1. Pojawiały się też na świecie hipotezy, że mógłby być skuteczny również w przypadku SARS-CoV-2 – tłumaczy prof. Rejdak.
Jeszcze w 2020 r. ekspert przeprowadził badania dotyczące wpływu amantadyny na przebieg infekcji koronawirusem. W pierwszym badaniu poddano obserwacji grupę 20 pacjentów, którzy byli zakażeni, a wcześniej przez kilka miesięcy przyjmowali amantadynę ze względu na wskazania neurologiczne. Wnioski z obserwacji były obiecujące.
– Chciałem sprawdzić, jak te osoby zareagowały na infekcję. I rzeczywiście zebrałem materiał wskazujący, że u ponad 20 pacjentów z zakażeniem wirusem SARS-CoV-2 potwierdzonym testem, którzy wcześniej przyjmowali amantadynę, nie rozwinął się pełnoobjawowy COVID-19, jak również po przejściu infekcji nie pogorszył się ich stan neurologiczny – wyjaśnia ekspert.
Badania te stały się bezpośrednią przyczyną do prowadzenia kolejnych, na szerszą skalę, które ruszą już pod koniec marca. Pierwsze wnioski będą znane po przebadaniu 100 osób. Naukowcy informują, że będzie to prawdopodobnie końcówka kwietnia 2021 r.
Podobne badania prowadzone będą także przez Górnośląskie Centrum Medyczne w Katowicach-Ochojcu oraz szpital kliniczny Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
źródło: abczdrowie.pl