Nowi menedżerowie w PGE. Zarzuty, dozór policyjny, odebrany paszport

Leszek K. oraz Michał S. sprawują od niedawna dyrektorskie funkcje w kontrolowanej przez państwo Polskiej Grupie Energetycznej. Na obu ciążą zarzuty prokuratorskie za ich działalność w Orlenie sprzed lat. Wobec dyrektorów prokuratura stosuje środki zapobiegawcze. Leszek K. oraz Michał S. odpowiadają w państwowym PGE za komunikację i marketing. Zajmują stanowiska dyrektorów pionu oraz departamentu. Spółka oraz Leszek K. nie chcieli nam tego potwierdzić, ale Wirtualna Polska ma pewność co do prawdziwości informacji. Obaj mężczyźni pracowali za rządów PO-PSL w Orlenie. W 2019 r. usłyszeli zarzuty o charakterze gospodarczym. Obecne kierownictwo prokuratury nadal prowadzi sprawę. Wobec obu mężczyzn stosowane są środki zapobiegawcze – dozór policji, poręczenia majątkowe, a wobec Michała S. dodatkowo zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.

12 lutego 2019 r. Informacją dnia jest zatrzymanie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne trzech byłych menedżerów Orlenu. Prokuratura stawia im zarzuty związane z niegospodarnością.Uwaga mediów skupia się na Jacku K., byłym prezesie Orlenu. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, tłumaczy publicznie, że sprawa jest wielowątkowa. Przedstawiciele biznesu oburzają się, wskazując, że wystarczyło dawnych menedżerów koncernu paliwowego wezwać do prokuratury, a nie robić medialno-polityczne show.

Oprócz Jacka K. zarzuty postawione zostają Leszkowi K. oraz Michałowi S. Odpowiadali w Orlenie za marketing i sponsoring. Leszek K. pracował w paliwowym gigancie od 2008 do 2016 r. Michał S. zajmował kierownicze stanowiska od 2010 do marca 2018 r.Zatrzymania i zarzuty są pokłosiem kontroli przeprowadzonej przez CBA w 2017 r.

„Michał S. i Leszek K. usłyszeli zarzuty nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w związku z organizacją eventu motoryzacyjnego. Jak ustalono w toku postępowania, doprowadzili oni do zaakceptowania kosztorysów i raportu końcowego imprezy, pomimo zawyżenia pozycji kosztowych przez firmę zewnętrzną, czym wyrządzili PKN Orlen S.A. szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w kwocie ponad 3 miliony 400 tysięcy złotych” – przekazuje Prokuratura Regionalna w Łodzi. Chodzi o imprezę Verva Street Racing. Grozi za to do 10 lat pozbawienia wolności.

Policyjny dozór nad dyrektorami

Leszek K. uchodził przez lata za gwiazdę polskiego świata marketingu. W 2013 r. pismo „Sukces” uznało go za jednego z najlepszych polskich menedżerów przed 40. rokiem życia. Magazyn „Brief” przyznał mu tytuł „Człowieka marketingu i sprzedaży roku 2010”.

Przed pracą w Orlenie – którą ponoć, jak przynajmniej twierdziły prawicowe media, pomógł mu załatwić były minister w rządzie PO-PSL Sławomir Nowak – Leszek K. współpracował blisko m.in. z Januszem Palikotem, znanym przedsiębiorcą i byłym politykiem.Leszek K. pełnił funkcję prezesa zarządu Towarzystwa Inwestycyjnego Janusza Palikota, a także kierował spółką medialną Ozon Media, w której wspólnikiem był Janusz Palikot oraz powiązane z nim wówczas Lubelskie Zakłady Przemysłu Spirytusowego „Polmos Lublin”.

Po postawieniu mężczyźnie zarzutów zrobiło się o nim w mediach cicho.

Czytelnicy zwrócili nam jednak uwagę, że niedawno pracę w PGE rozpoczął nowy dyrektor pionu komunikacji korporacyjnej i marketingu. I że to właśnie Leszek K., na którym wciąż ciążą prokuratorskie zarzuty. W międzyczasie o zatrudnieniu Leszka K. w PGE napisał portal Niezalezna.pl.

Leszkowi K. w PGE pomaga zaś Michał S., który został dyrektorem departamentu komunikacji korporacyjnej.

Obaj mężczyźni nadal są podejrzani w sprawie dotyczącej Verva Street Racing.

– Śledztwo pozostaje aktualnie w toku. W tym momencie oczekujemy na opinię biegłego z zakresu analizy ekonomicznej, ekonomii, księgowości i rachunkowości, która winna zostać sporządzona w tym roku. Po analizie płynących z niej wniosków referent śledztwa będzie podejmował decyzję co do sposobu jego zakończenia – wskazuje Magdalena Guga, prokurator Prokuratury Regionalnej w Łodzi.

I dodaje, że wobec obu mężczyzn stosowane są obecnie tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze.

– Wobec Leszka K. aktualnie stosowany jest dozór policji i poręczenie majątkowe, zaś w stosunku do Michała S. – dozór policji, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu i również poręczenie majątkowe – informuje prokurator Magdalena Guga.

PGE lekceważy pytania

Wysłaliśmy szereg pytań do PGE. Część dotyczyła tego, kiedy mężczyźni zostali zatrudnieni w PGE oraz na jakich stanowiskach.

Tak jak bowiem publicznie wiadomo, że Leszek K. pracuje w PGE co najmniej od czerwca 2024 r. (informacje o jego zawodowych aktywnościach znajdują się na stronie PGE), tak nie sposób znaleźć żadnej informacji o zatrudnieniu Michała S. – poza tym, że zaczął regularnie promować materiały PGE na swoim koncie w portalu LinkedIn.

Spytaliśmy też o to, czy na stanowiska, które zajęli mężczyźni, przeprowadzono konkurencyjny nabór, czy odbyły się konkursy.Pytaliśmy wreszcie: czy zarząd PGE w ogóle wie, że Leszek K. i Michał S. są podejrzani, a w ich sprawie jest prowadzone śledztwo.

PGE większość naszych pytań zlekceważyła. Spółka poinformowała nas jedynie, że jest spółką giełdową, działa zgodnie z prawem oraz regulacjami wewnętrznymi. I że przy procesach rekrutacyjnych stosowane są obowiązujące w spółce procedury.

Chcieliśmy się dowiedzieć od Leszka K., czy w wykonywaniu dyrektorskich obowiązków nie przeszkadza mu policyjny dozór, a jego bliskiemu współpracownikowi zakaz opuszczania kraju.

Gdy jednak zadzwoniliśmy do K., stwierdził, że nie może rozmawiać, bo jest na rodzinnym pikniku z okazji Dnia Energetyka. Umówił się na rozmowę z nami na następny dzień, ale już nie odbierał telefonu. Kolejnego dnia wysłał do nas wiadomość, na której początku zastrzegł jednak, że nie wyraża zgody na jej cytowanie. Leszek K. uważa, że nie ma ustanowionego nadzoru policji.

Pięć lat w prokuraturze

Czy fakt, że Leszek K. i Michał S. są podejrzani w związku ze swoją dawną pracą w Orlenie, powinien uniemożliwiać im pracę w innym państwowym koncernie?

– Sądzę, że na rynku jest tylu świetnych ekspertów, że państwowe spółki byłyby w stanie znaleźć osoby, na których nie ciążą zarzuty – uważa adwokat Radosław Płonka, wspólnik w kancelarii Płonka Ozga Sokolnicki i ekspert BCC.

Jeden z prokuratorów wysokiego szczebla, anonimowo, zwraca nam uwagę na fakt, że ciężko w tym wypadku mówić o tym, by zarzuty miały wyłącznie polityczny charakter i były związane jedynie z tym, że prokuratura kontrolowana przez Zbigniewa Ziobrę postawiła zarzuty menedżerom związanym z polityczną konkurencją.

– Gdyby tak było, w ciągu ponad pół roku od przejęcia kontroli nad prokuraturą bez trudu można by umorzyć postępowanie. Tymczasem mamy do czynienia z sytuacją nie tylko dalszego prowadzenia sprawy, lecz także stosowania środków zapobiegawczych. Oznacza to, że zdaniem obecnego kierownictwa prokuratury istnieje znaczne prawdopodobieństwo, że zarzuty przełożą się na sformułowanie aktu oskarżenia – słyszymy.

Przy czym, dla jasności, czy sprawa po stronie prokuratury zakończy się aktem oskarżenia, czy umorzeniem, nie wiadomo. Nawet gdyby to był ten pierwszy wariant, nie oznacza to jeszcze, jak skończy się sprawa w sądzie. Jakkolwiek uważam, że panowie, na których ciążą poważne zarzuty, na dodatek o charakterze gospodarczym, nie powinni pracować w państwowej spółce energetycznej, tak uważam jednocześnie, że państwo źle ich traktuje. Po ponad pięciu latach obywatel może oczekiwać, że państwo albo mu powie „jesteś winny”, albo oczyści jego dobre imię – zauważa Radosław Płonka.

W niewinność Leszka K. wierzą nie tylko w PGE. Od sierpnia do września 2024 r. był on członkiem rady Polskiej Fundacji Narodowej, a od kwietnia do września członkiem rady kontrolowanej w praktyce przez państwo Fundacji Elektrowni Rybnik.

żródło:wp.pl