Prezydent Iranu nie żyje. Ludzie świętują
„Niech żyje wolny Iran”, „koniec faszystowskiego dyktatora” – takie hasła pojawiają się w mediach społecznościowych pod filmami, na których widać fajerwerki m.in. w Teheranie. Część Irańczyków w ten sposób świętuje śmierć prezydenta Ebrahima Raisiego. Szacuje się, że tzw. komisje śmierci, w których pracował, zabiły około 5 tys. osób.O poranku potwierdzono doniesienia o śmierci prezydent Iranu. Ebrahim Raisi zginął w katastrofie śmigłowca. Wcześniej tę informację przekazał szef irańskiego Czerwonego Półksiężyca Pir Hossein Kolivand.
Wieczorem, gdy część Irańczyków modliła się za prezydenta, inni strzelali fajerwerkami. Ze szczęścia. Do sieci trafiły nagrania, m.in. z Teheranu, opatrzone hasłem „Niech żyje wolny Iran”.
Fajerwerki po śmierci Raisiego. „Niech żyje wolny Iran”
„Nie żyje faszystowski dyktator. W całym kraju ludzie świętują śmierć człowieka, który był odpowiedzialny za egzekucje dziesiątek tysięcy cywilów i sponsorował terroryzm na całym świecie” – pisze dziennikarz i doradca polityczny Jason Jay Smart.Jak pisze Sarah Raviani, działaczka na rzecz praw człowieka z National Union For Democracy in Iran, w stolicy kraju Teheranie od wczorajszego wieczora ulice patrolują służby. Policja i wojsko mają zapobiec ewentualnym manifestacjom i protestom. Pilnują też, by ludzie nie strzelali sztucznymi ogniami, ani w żaden sposób nie celebrowali śmierci prezydenta.
Komisje śmierci Raisiego zabiły około 5 tys. osób
Prezydent Iranu, Ebrahim Raisi, zmarł w wyniku katastrofy śmigłowcowej, która miała miejsce w prowincji Azerbejdżan Wschodni. Raisi, znany ze swojego ultrakonserwatywnego podejścia, uważany był za protegowanego najwyższego przywódcy Iranu, Alego Chameneia, i potencjalnego kandydata na jego następcę.Organizacje pozarządowe zarzucają Raisiemu łamanie praw człowieka w 1988 r., gdy jako prokurator skazywał na śmierć więźniów politycznych i bojowników.Szacuje się, że tzw. komisje śmierci, w których pracował, zdecydowały o zgładzeniu około 5 tys. osób.
źródło: wp.pl